Skarb narodowy Islandii

Produkcja odbiorników telewizyjnych kineskopowych już dawno została zaprzestana i obecnie telewizory i monitory komputerowe można kupić już tylko w płaskiej, czyli w cienkiej wersji, a szkoda bo stare kineskopowe telewizory były piękne, gdy się otworzyło tylną obudowę i zajrzało do środka.

Wewnątrz telewizora było pełno różnych części elektronicznych takich jak kolorowe rezystory i diody. Znajdowały się tam czarne kostki czyli tranzystory i układy scalone na wielu nóżkach, i wszędzie było mnóstwo różnorakiej wielkości kondensatorów, cewek, transformatorów i innych ciekawych elementów elektronicznych.

Wszystkie podzespoły były zamontowane na płytkach drukowanych, i elementy te były połączone ze sobą ścieżkami wytrawionymi z miedzi, lub za pomocą kolorowych przewodów o różnej średnicy i długości. Można było się wiele nauczyć z elektroniki oglądając i rozbierając na części stary telewizor.

Największą częścią starego telewizora, był naturalnie masywny szklany kineskop, na którego końcu było zamontowane działo strzelające elektronami, które po odbicu w wewnętrzną część kineskopu tworzyły obraz na ekranie.

Wnętrza starych telewizorów były prawdziwymi technicznymi dziełami sztuki, w przeciwieństwie do współczesnych telewizorów, których systemy elektroniczne są zbudowane w technologii SMT – Montaż powierzchniowy, (od ang. surface-mount technology) i prawie wszystkie elementy elektroniczne, są bardzo małe i wyglądają prawie tak samo, i przypominają czarne kwadraciki lub prostokąty. Ujrzymy tam czasem większe procesory, ale one są też czarne i w zasadzie nie ma w środku współczesnego telewizora nic pięknego.

Płytki drukowane z częściami elektronicznymi w starych telewizorach, były więc ładne ale było w nich coś jeszcze urokliwego, i te wszystkie elementy przypominały miasta z domkami i ulicami, i oddam głos znanej piosenkarce Bjork, która w poniższym klipie filmowym w genialny i bardzo zabawny sposób opowiada o swoim telewizorze. Zwolennicy hipotez konspiracyjnych usłyszą też ciekawy punkt widzenia, z którym większość z pewnością się zgodzi i Bjork twierdzi, że telewizor potrafi hipnotyzować.

Jeszcze bardziej magiczne były radia lub telewizory zbudowane na lampach, ale to już inna bajka. Nadmienię tylko że do teraz z nostalgią wspominam jak będąc małym chłopcem bawiłem się starą lampą elektronową z telewizora i wyobrażałem sobie, że jest to model rakiety kosmicznej.

Siła w atomie

Wątpię czy w Polsce zostanie zbudowana elektrownia atomowa, ponieważ podczas procesu rozszczepienia jąder atomowych uranu, zachodzi przemiana uranu w pluton, który znakomicie nadaje się do produkcji broni nuklearnej. Dziadowska ekipa Tuska, wybije ludziom z głów pomysł z elektrownią atomową.

Niemcom nakazano zamknięcie wszystkich elektrowni nuklearnych z tego samego powodu, i Niemcy posłusznie wszystkie swoje elektrownie atomowe zamknęli w kwietniu ubiegłego roku. A jak coś w Niemczech jest Verboten, to nikt nie śmie złamać zakazu, no i Niemcy znaleźli się naprawdę w krytycznej sytuacji, bo nie mają taniego prądu elektrycznego, który napędzał by ich wielki i nowoczesny przemysł, i Niemiecki dobrobyt za kilka lat się skończy.

Ktoś im zniszczył gazociąg Nordstream z tanim gazem z Rosji i plan Kaufmana w trochę innej formie krystalizuje się w Niemczech.

Zamieszkały w USA żyd Theodore N. Kaufman, stworzył plan wysterylizowania Niemców po 2 Wojnie światowej, ale rząd USA miał inne plany, ponieważ potrzebował jakiejś przeciwwagi w stosunku do rosnącej w siłę Sowieckiej Rosji, i Niemiecki dobrobyt wspomagany planem Marshalla pomógł kapitalistycznej Ameryce, wygrać zimną wojnę z Rosyjskim komunizmem.

Żydzi musieli więc cierpliwie czekać aby rozprawić się z Niemcami za tzw. holokaust, no i ku uciesze żydów, Niemcy obecnie sami się eksterminują. Absolutnie nic nie wskazuje na to aby w Niemczech istniał jakiś ruch polityczny z prawdziwego zdarzenia, który walczył by o interesy narodu Niemieckiego. Cuda się jednak zdarzają, i dlatego też Niemcom zakazano dalszego rozwijania energii nuklearnej. Niemcy mają być bezbronnym, rolniczo/turystycznym upadającym narodem, i to się dzieje na naszych oczach.

Nie udało się jednak storpedować budowy elektrowni jądrowych na Węgrzech oraz w Turcji, pomimo intesywnych zabiegów dygnitarzy z Brukseli oraz USA, a kraje które posiadają nawet jedną elektrownie atomową, mogą prowadzić w miarę suwerenną politykę i widzimy to dobitnie na przykładzie Turcji oraz Węgier.

Turcja handluje z Rosją pomimo nacisków z zachodu i nawet zachód przeprowadził w Turcji w 2016 roku zamach stanu na Erdogana, który został po kilku dniach stłumiony i Turcja umiejętnie lawiruje pomiędzy zachodem a wschodem. Natomiast Orban z Węgier również handluje z Rosją, i jak narazie skutecznie blokuje dofinansowanie Ukrainy z budżetu uinijnego w kwocie 50 miliardów euro. Warto dodać, że w obydwu państwach elektrownie atomowe są budowane przez Rosję.

Niemcy nie prowadzą polityki międzynarodowej z pozycji siły, bo zlikwidowali swoje reaktory jądrowe, dzięki którym mogli by skonstruować relatywnie szybko kilka głowic nuklearnych, i wtedy byli by narodem w pełni suwerennym z którym żydzi, Amerykanie, Anglicy, Francuzi by się liczyli.

Polska pod koniec lat 80 tych budowała elektrownie jądrową na pomorzu w Żarnowcu na licencji Rosyjskiej, i elektrownia była w bardzo zaawansowanym stadium rozwoju, ale nowe rządy zatrzymały budowę i jeden gotowy reaktor Polska sprzedała Finlandii, gdzie do teraz bezaawaryjnie pracuje, natomiast drugi sprzedano Węgrom i również bez problemowo pracuje w ich wielkiej i ciągle powiększanej elektrowni PAKs.

Obecna Polska jest więc państwem w niezbyt dobrym położeniu politycznym, ponieważ nie mamy tak naprawdę żadnych prawdziwych przyjaciół i nie posiadamy potencjału militarnego w postaci elektrowni jądrowych, ale mieliśmy dość dobry rząd PiSu, który potrafił powiedzieć Brukseli nie i bardzo intesywnie dozbrajał Polskę sprzętem konwencjonalnym.

Ale przede wszystkim, rząd PiSu budował pierwszą elektrownie jądrową na pomorzu i miał zamiar wznieść ich więcej, i te elektrownie jądrowe dały by oczywiście Polakom tańszy prąd elektryczny, i była by opcja zbudowania głowic nuklearnych, i uzbrojonej po zęby jądrowej Polsce nikt by nie podskoczył ! W tych realiach była by możliwość przeprowadzenia reformy walutowej, bo aż się prosi żeby złoty miał pokrycie w złocie i Polska byla by wtedy krainą mlekiem i miodem płynącą.

Sekundy na wagę życia i śmierci

O tym co zaraz napiszę odnośnie konfliktu na Ukrainie w telewizji raczej nie mówią i mówią tylko o tym, że Putin jest ludobójcą gorszym od Hitlera lub Stalina, a przeciętni Rosjanie są podludźmi. Wciskają nam też kit w mózgi, że państwa zachodnie są pięknymi demokracjami, a ich przywódcy gołąbkami pokoju.

Ludzie nakręcają się więc propagandą anty Rosyjską, i przez te emocje nie potrafią chłodno i logicznie pomyśleć, o co tak naprawdę chodzi w tej wojnie. A sprawa jest dość prosta.

Rosja nie miała wyboru i musiała uderzyć na Ukrainę, ponieważ Ukraina miała wejść do paktu NATO i na terytorium Ukrainy, Amerykanie chcieli rozmieścić rakiety średniego zasięgu z głowicami nuklearnymi. Gdyby amerykanom ten plan się powiódł i ich rakiety znajdowały by się zaledwie 500 km od Moskwy, to uderzyli by nimi w Rosję i w kilka sekund osiągnęły by Moskwę, St Petersburg i uderzyły by przede wszystkim w Rosyjskie stacjonarne wyrzutnie rakiet międzykontynentalnych, które znajdują się kilkaset kilometrów na południowy/zachód od Moskwy.

Amerykanie wywołali by wojnę nuklearną, ponieważ ich rakiety pierwsze osiągnęły by cele w Rosji i sparaliżowały by 90 % Rosyjskich wyrzutni pocisków nuklearnych. Rosja wpradzie jakimś cudem mogła by wystrzelić rakiety z jakiegoś ocalałego silosu, ale te rakiety były by przechwycone przez instalacje anty balistyczne znajdujące się w Polsce i Rumunii.

Rosyjskie rakiety stacjonujące na Rosyjskim terytorium, były by więc zniszczone w Amerykańskim ataku który by się powiódł, ponieważ Rosjanie mieli by za mało czasu, aby zlokalizować i namierzyć Amerykańskie rakiety wystrzelone z Ukrainy, i to jest główny powód Rosyjskiego ataku na Ukrainę.

Rosjanie mają też do dyspozycji okręty podwodne z głowicami nuklearnymi, i z pewnością uderzyli by nimi w USA, i Amerykanie ponieśli by pewne straty, lecz utrata kilunastu dużych miast takich jak NY, Waszyngton, Chicago itd.,w porównaniu z totalym zniszczeniem Rosji, było by de facto zwycietswem USA.

No ale przecież Litwa, Łotwa i Estonia są już od dawna w pakcie NATO i te państwa znajdują się nawet bliżej do Moskwy, St Petersburga niż Ukraina, i dlaczego Amerykanie nie umieścili swoich rakiet nuklearnych średniego zasięgu na terytoirium tych państw? Amerykanie zrezygnowali z umieszczenia rakiet w tych państwach, ponieważ te trzy małe kraje mają za mało mięsa armatniego. Rosja z pewnością uderzyła by też na Litwę, Łotwę i Estonię gdyby Amerykanie tam stacjonowali swoje rakiety, ale z powodu bardzo małych armii tych państw, Rosja w kilka godzin zajęła by te trzy państwa.

Te trzy nadbałtyckie państwa są członkami NATO, i uderzenie Rosji spowodowało by hipotetyczną odpowiedź NATO w ramach punktu 5, czyli wszystkie państwa NATO uderzyły by w odwecie na Rosję. Tak to wygląda w teorii, ale w praktyce jest inaczej i ani Niemcy, Francuzi, Anglicy, Amerykanie lub Włosi nigdy nie mieli zamiaru wysyłać swoich armii do obrony Litwy, Łotwy, Estonii, lub innych członków NATO, ponieważ w kilka dni obywatele tych zachodnich państw, obalili by w krwawy sposób swoje rządy, i dlatego też Amerykanie wykorzystali Ukrainę i dość liczną armię Ukraińską, która w jakiś sposób stawia opór.

Amerykanie zdecydowali, że plan że stacjonowaniem rakiet u granic z Rosją może się tylko udać w 40 milionowej Ukrainie, i wiedzieli że tym ruchem sprowokują Rosję do uderzenia na Ukrainę i tak się też stało.

Fakt. Rosja mogła by zająć Ukrainę w kilka dni, ale musiała by wtedy zastosować strategię spalonej ziemi, jaką stosują pseudo żydzi na Palestyńczykach w Strefie Gazy. Rosja musiała by zatem wymordować miliony niewinnych ludzi, ale tego Rosja nigdy zrobi bo Ukraińcy są w zasadzie Rosjanami i Rosjanie muszą myśleć o przyszłości i o nastrojach ludności, gdy wojna się skończy i Ukraina będzie znajdować się w granicach Federacji Rosyjskiej. Nikt nie chciał by mieć w swoich granicach skrajnie wrogo nastawionej ludności.

A więc Rosja ma w pewnym stopniu związane ręce, i musi prowadzić działania wojenne tak aby zminimalizować straty wśród Ukraińskiej ludności cywilnej.

Pamiętacie co miał zamiar zrobić Kennedy gdy Rosjanie zaczęli stacjonować swoje rakiety średniego zasięgu na Kubie w 1962 roku? Ameryka wpadła w panikę i miała zamiar zbombardować Rosję swoimi rakietami, ponieważ Kuba znajduje się zaledwie 60 km od USA i gdyby Rosjanie odpalili wtedy te rakiety to wojnę nuklearną z USA by wygrali.

Warto dodać ważny punkt, a mianowicie Rosja zaczęła umieszczać rakiety balistyczne na Kubie w odpowiedzi na umieszczenie przez USA rakiet balistycznych w Turcji tuż u granicy ze Związkiem Radzieckim. A więc historia się trochę powtarza, i państwa zachodnie non stop pracują nad planem zniszczenia Rosji i wymazania Słowian z powierzchni ziemi. Oni koniecznie chcą zdobyć ten swój upragniony Lebensraum.

Dlatego nie dziwię się Rosji że uderzyła na Ukrainę, Putin po prostu nie miał innego wyjścia, ponieważ kilka sekund wyprzedzenia jakie Amerykanie by zyskali odpalając swoje pociski nuklearne z terytorium Ukrainy, oznaczały by śmierć Rosji i totalne zwycięstwo Chazarskiej mafii.

Powtórka z historii

Zdrowie jest najważniejsze i nie szczędzimy pieniędzy na lekarstwa i różne zabiegi i mając do dyspozycji naprawdę duże pieniądze, niektórych ludzi stać na zabiegi medyczne najwyższej klasy w formie np. przeszczepu serca, nawet w przypadku gdy dotychczasowe serce jest stosunkowo zdrowe. Są to zabiegi przedłużające życie, i są coraz bardziej popularne wśród ultra bogatch elit, a że prawo rynkowe rządzi współczesną medycyną, to kto da więcej za organ wewnętrzny, ten go bardzo szybko dostanie i dlatego przeciętni ludzie, muszą czasem czekać latami na przeszczep serca, wątroby lub nerki.

Sama procedura pozyskiwania organów wewnętrznych jest straszna i kiedyś już o tym horrorze obszernie pisałem, niemniej przypomnę kluczowy fakt a mianowicie, narządy wewnętrzne są pobierane nie od trupów, ale wyłącznie od żywych i przeważnie młodych ludzi, którzy ulegli nie zagrażającemu życiu wypadkowi.

Osoba ranna po przywiezieniu do szpitala, zostaje zbadana i jeżeli narządy wewnętrzne pacjenta są nieuszkodzone i w miarę zdrowe, to panel kilku lekarzy podejmuje decyzję o głębokim uśpieniu pacjenta, a następnie informują rodzinę, że pacjent już nigdy nie odzyska przytomności ze względu na tzw. śmierć mózgu.

Rodzina myśląc że robią swojemu krewnemu przysługę, podpisuje następnie formularz ze zgodą na wycięcie z ciała pacjenta wszystkich organów wewnętrznych, nawet oczu i człowiek który mógłby być szybko wyleczony, na stole operacyjnym przez kilka minut przechodzi trudne do opisania męczarnie. Tak to wygląda w praktyce, i w szpitalach wyposażonych w lądowiska dla helikopterów trwa zabijanie ludzi dla zysku.

Ale nawet 100 przeszczepów nie zapewni nikomu nieśmiertelności, w zwiazklu z tym ultra zamożni ludzie widzą nadzieję na nieśmiertelność w klonowaniu swoich ciał, i nawet gdyby ta procedura powiodła się za pierwszym razem, to mimo tego samego wyglądu, klon w rzeczywistości będzie nowym człowiekiem, ponieważ mózg klona jest czysty i nie zawiera pamięci oryginału.

Klonowanie ludzi może być więc prowadzone na dość szeroką skalę w tajnych ośrodkach badawczych na całym świecie, ale narazie klony służą wyłącznie do pobierania narządów wewnętrznych dla chorego oryginału, i taki właśnie scenariusz widzieliśmy w filmie pt. Wyspa.

Pobranie kodu DNA i przechowanie go do czasu gdy klonowanie ludzi będzie doprowadzone do perfekcji, jest już teraz możliwe i z pewnością wielu zamożnych ludzi tak właśnie robi, aczkolwiek pobranie i przechowanie pamięci czyli wspomnień jest jak narazie niemożliwe.

Niemniej naukowcy nad tym kluczowym problemem pracują, i jeżeli uda im się wyodrębnić z mogzu umierającego człowieka obszar ze wspomnieniami, a następnie przesłać go do pamięci komputera i tam przechować, po czym przesłać z powrotem do klona, to przed rasą ludzką skrystalizuje się wizja nieśmiertelności.

Piszę to wszystko z perspektywy stricte materialistycznej, ponieważ nie wspomniałem o esencji człowieka o jego duszy, ale być może dusza wogole nie istnieje i jest tylko nasza świadomość w formie bezcennej pamięci, która umiera wraz ze śmiercią ciała.

W niedalekiej przyszłości przeciętni ludzie będą się więc rodzić i umierać jak zawsze, i swoją ciężką pracą będą podtrzymywać przy wygodnym życiu elity, które po kilku lub kilkunastu transferach pamięci w nowe ciała, osiągną wręcz boski poziom inteligencji. Koło histori zatoczy krąg i masy ludzkie będą znowu modlić się do ludzi.

Czy ptaki lecą na Księżyc?



Spacery astronautów z misji Apollo na Księżycu są dość ciekawe i na filmie poniżej widać, że w trakcie chodzenia a raczej skakania, astronauci wiele razy się przewracali i upadali z dużym impetem. Były to dość ryzykowne potknięcia, ponieważ na powierzchni księżyca znajduje się mnóstwo odłamków skał i kamieni z ostrymi krawędziami i podczas upadku skafander lub wizor w hełmie astronauty mógł ulec przebicu|pęknięciu i astronauta szybko by umarł z braku tlenu.

Czy tak nonszalancko zachowywali by się ludzie świadomi tego, że od śmierci dzieli ich kilkumilimetrowej grubości tkanina ? Z pewnością byli by ostrożniejsi gdyby śmierć naprawdę czyhała na nich po drugiej stronie skafandra, i być może film był nakręcony na ziemi w studiu filmowym, lub astronauci naprawdę wylądowali na Księżycu, i zignorowali niebezpieczeństwo rozerwania skafandrów.

Ewentualnie na Księżycu jest atmosfera umożliwiająca ludziom oddychanie, i wiedząc że absolutnie nic im na Księżycu nie grozi, astronauci nie zachowywali żadnych środków bezpieczeństwa i ta teoria jest moim zdaniem najbardziej prawdopodobna.
Skafandry nie były im więc potrzebne, ale musieli je nosić ponieważ tego wymagał plan i dzięki skafandrom, zostało utrwalone w mózgach wszystkich ludzi na ziemi kłamstwo, że w kosmosie panuje śmiertelna próżnia.

Wielkim problemem jest więc ludzka eksploracja kosmosu ze względu na próżnię jaka niby w kosmosie istnieje i jesteśmy przekonani, że loty w przestrzeń kosmiczną są bardzo kosztowne i są możliwe jedynie z użyciem wielkich i skomplikowanych rakiet. Żeby iluzję niesamowitej trudności jaką przysparza eksploracja kosmosu raz na zawsze wbić w nasze głowy, rządy Rosji i USA co kilka lat dopuszczają się sabotażu i niszczą własne rakiety podczas startu, lub wysadzają w powietrze promy kosmiczne np. Challenger i Columbia.

Raz na jakiś czas agencje kosmiczne niszczą również swoje satelity lub lądowniki planetarne i widząc te spektakularne eksplozje rakiet i promów na ekranach TV, ludzie są już świecie przekonani, że loty w kosmos są bardzo niebezpieczne i że kosmos jest ekstremalnie wrogim dla ludzi i maszyn środowiskiem.

Wiem, że to co dotychczas napisałem może się wydawać stekiem komlpletnych bzdur, ale będę kuł żelazo póki gorące i następna hipoteza związana również z kosmosem, jest bardziej fantastyczna od największej fikcji. No cóż, jesteśmy zestresowani codziennym życiem i gonitwą za pieniądzem i warto czasem pobujać w obłokach i pofantazjować. Trzymajcie się krzeseł.

Jak byłem mały i przebywałem na letnich wakacjach u Babci, to ze starego radia chciałem zbudować statek kosmiczny, którym mógł bym zwiedzać układ słoneczny. Było to jednak zbyt skomplikowane przedsięwzięcie, ale w pomysłach dzieci często tkwi ziarno prawdy i tworząc dziesiejszy felieton, przypomniałem sobie mój dziecięcy pomysł i doszedłem do wniosku, że nie był on taki głupi.

Oficjalnie Księżyc od Ziemi dzieli jakieś 400 tyś kilometrów, natomiast jego średnica wynosi 3474 km i pokonanie 400 tyś km jest sporym wyzwaniem nawet dla rakiet, które potrzebowały kilku dni na dotarcie do księżyca. Rakiety Saturn z misji Apollo, leciały do Księżyca z szybkością 40 tyś km|h i znalazły się na orbicie Księżyca dopiero po 3 dniach lotu.

Mam wątpliwości co do tych wielkich odległości, i sądzę że jesteśmy tutaj również okłamywani jak z większością kwestii związanych z kosmosem, i oprócz księżyca, także słońce i planety znajdują się znacznie bliżej ziemi i generalnie w całym układzie słonecznym jest atmosfera, w której ludzie mogą swobodnie oddychać.

A tam gdzie jest tlen, tam mogą też istnieć bardzo zaawansowane technologicznie lub duchowo cywilizacje.

Mając więc do dyspozycji samolot z odpowiednim zapasem paliwa, można z ziemi uciec i znaleźć piękniejsze planety, na których egzystencja jest wręcz fantastyczna, bo nie ma tam źródła wszelkiego zła….pieniądza! Zniknięcie Malezyjskiego samolotu MH 370 w 2014 roku, daje dużo do myślenia w tym kontekście.

Nie znam innego przypadku zniknięcia dużego samolotu pasażerskiego, aczkolwiek dość często zdarzają się tragiczne wypadki lotnicze, kiedy to samolot pasażerski spada na ziemię z wielkich wysokości.
Przypuszczam że niektóre z tych samolotów zostały uprowadzone z zamiarem opuszczenia ziemi, ale próba ucieczki została wykryta przez radary i gdy samolot wzbił się za wysoko w strefę tzw zakazaną, to samolot został zestrzelony lub też wysadzony w powietrze. Bo sądzę że każdy większy samolot pasażerski, jest wyposażony w mały ale silny ładunek wybuchowy, który zostanie użyty przez naziemne służby kontroli w razie próby uprowadzenia samolotu i ucieczki z ziemi.

Kiedy dojdzie do tragicznego w skutkach wypadku lotniczego oficjalna narracja brzmi wtedy najczęściej, że samolot został uprowadzony przez terrorystów muzułmańskich lub przez nich wysadzony w powietrze, albo że samolot rozbił się w skutek poważnej awarii mechanicznej, bądź złych warunków atmosferycznych.

Był jednak wyjątek w regule i 08 marca 2014 roku, Malezyjski samolot pasażerski MH 17 rozbił się nad Ukrainą i do tego wypadku doszło kilka miesięcy po zniknięciu wspomnianego wcześniej Malezyjskiego MH 370. Śledztwo wykazało, że MH 17 został zestrzelony wysoko nad Ukrainą albo przez rebeliantów Donieckich lub armię Ukraińską, ale fakt jest bardzo znamienny, że przyznano się do zestrzelenia tego samolotu.
W przeciwieństwie do MH 370, któremu ucieczka z ziemi się powiodła, ucieczka MH 17 skończyła się zestrzeleniem samolotu i śmiercią pasażerów i paradoksalnie obydwa samoloty były z Malezji.

By żyło się lepiej

Zmianę rządu w Polsce trzeba przyjąć ze spokojem a nawet z pewną dozą radości, ponieważ intuicja podpowiada mi, że niebawem w Polsce dojdzie do dekryminalizacji posiadania i uprawiania marihuany, a marihuana poprawia humor, wzmaga apetyt i potrafi wyleczyć z wielu nawet poważnych schorzeń. Ponadto legalizacja marihuany przyczyni się do tego, że nawet przeciętny człowiek będzie miał szansę na dobry zarobek zajmując się uprawą i sprzedażą marihuany w związku z czym, warto już teraz ruszyć głową i począć pewne kroki w tym kierunku.

Trzeba zacząć od stworzenia dobrej strony internetowej, bo sklep jest kluczem do sukcesu, a jeżeli ktoś posiada ziemię, to niech pomyśli nad zakupem większej ilości nasion dobrego gatunku marihuany, tak żeby szybko zacząć kultywację marihuany i być jednym z pierwszych na rynku.

Natomiast posiadacz większej kwoty, może inwestować w sprzęt umożliwiający całoroczną uprawę marihuany. Ważną rzeczą jest też przygotowanie ekipy kilku pewnych ludzi, którzy w miarę szybko byli by w stanie rozpaczać uprawę marihuany na większą skalę w szklarniach lub też na zewnątrz.

Legalizacja marihuany będzie spowodowana tym, że nowa władza Tuska poważnie zabierze się za ochronę klimatu co poskutkuje astronomicznym wzrostem ceny prądu. Następnie, nowa ekipa w zamian za pieniądze z Brukseli sprowadzi do Polski miliony imigrantów z bliskiego wschodu, czyli zrobią nam tu porządne multi kulti. Pełną parą wprowadzą też w Polsce naukę pedofilii w przedszkolach i szkołach podstawowych, ponieważ z tym nadzwyczaj ważnym tematem jesteśmy bardzo do tyłu w stosunku do nowoczesnej Europy zachodniej.

Nowe władzę będą musiały też coś zrobić z milionami rolników, którzy co prawda, są narazie słabi bo rozbici na wiele frakcji, ale ktoś charyzmatyczny pokroju Leppera może jeszcze kiedyś ich zjednoczyć w związku z czym, konserwatywnych rolników liberalny Tusk musi w jakiś sposób na zawsze zneutralizować.

A więc wkrótce eufora z powodu odsunięcia PiS od władzy minie i przyjdzie frustracja ze względu na drastyczne podwyżki cen za dosłownie wszystko, i żeby gniew ludzi ujarzmić rząd zastosuje sprawdzoną metodę socjo techniczną. Zapowiadana podwyżka powiedzmy węgla o 90%, zostanie zmniejszona o 5%, i społeczeństwo będzie zachwycone, ekonomicznym geniuszem Tuska i jego twardą postawą wobec żądań Brukseli.

Tego typu manipulacje będą skuteczne nie na długo i żeby mieć naprawde duże i trwałe poparcie wśród ludzi, a zwłaszcza u młodych wyborców rząd wprowadzi legalizację marihuany i liberalne rządy w Polsce będą rządzić już na zawsze. Nasz zachodni sąsiad też planuje pełną legalizację marihuany, i niebawem Niemcy będą nad tym głosować w parlamencie. A Niemcy potrzebują tego nawet bardziej niż Polska, ponieważ ich przemysł się kurczy i co za tym idzie standard życia drastycznie spadnie, i marihuana skutecznie odwróci uwagę ludzi od problemów ekonomicznych.

Przyszłość Polski w rękach rolników

Życie rolników z pewnością nie jest łatwe, bo muszą ciężko pracować w trudnych warunkach pogodowych praktycznie non stop cały rok, ale prowadzenie gospodarstwa rolnego ma swoje ogromne plusy i na korzyść rolników przemawia przede wszystkim fakt, że rolnik jest właścicielem swojego własnego biznesu i jest panem u siebie, czyli nikt mu dupy nie truje.

Drugim ogromnym atrybutem zawodowego zajmowania się rolnictwem, jest bezpieczeństwo w sensie posiadania stałego i pewnego miejsca pracy, a trzecim plusem rolnictwa jest sezonowa cykliczność i rutyna w uprawie ziemi lub hodowli zwierząt.

Ta przewidywalność jest moim zdaniem kluczowa, ponieważ lubimy wiedzieć jaką czynność będziemy wykonywać w pracy, i wtedy psychiczne czujemy się lepiej, niż iść do pracy w której grozi rotacja z jednego miejsca pracy na drugie. Inną wielką zaletą zawodowego zajmowania się rolnictwem jest też posiadanie swojego własnego domu!

Małe jest piękne i potencjalnie najsilniejsze ugrupowanie polityczne, bo takich gospodarstw jest w Polsce miliony. Wieś Sułoszowa, woj. Małopolskie.


Jesteśmy istotami socjalnymi i kochamy przebywać wśród ludzi i jedyny minus egzystencji na wsi jaki mi do głowy przychodzi, to samotność i brak ludzi z którymi można porozmawiać lub chociaż na nich popatrzeć. Ale na wsiach są przecież kościoły, gdzie toczy się intesnywne życie socjalne przed i po mszach niedzielnych. Są też kluby wiejskie np. Gospoodyn Wiejskich i inne placówki kulturalne. Pozatym każdy rolnik ma już dostęp do Telewizji i internetu, za pomocą którego jest na bieżąco z informacjami z kraju i ze świata, i z łatwością może nawiązać kontakt ze znajomymi lub krewnymi.

A jeżeli już tak bardzo ciągnie mieszkańca wsi do miasta, to prawie każdy rolnik posiada auto i wpaść do miasta do galerii na zakupy nie stanowi już dla nikogo wielkiego problemu. Ale jestem pewien że prawie żaden rolnik nie zamienił by swojego życia, na to w mieście gdzie rządzi hałas, pośpiech i ogólna obojętność na los drugiego człowieka.

Prawie bym zapomniał wspomnieć o tym, że większość rolników produkuje jeszcze swoją własną relatywnie zdrową żywność w formie jajek, mięsa, warzyw i owoców, a co niektóre gospodynie wiejskie potrafią zrobić jeszcze własne masło, które na własnym świeżo wypieczonym chlebie smakuje fantastycznie.

Wyżej wymienione korzyści z jakich może się cieszyć przeciętny rolnik, są w zasadzie nieobecnie w życiu przeciętnych mieszkańców miast, którzy są bardziej od rolników narażeni na kaprysy ekonomii i koniunktury co skutkuje często masowymi zwolnieniami z pracy i nerwową wegetacją na bezrobociu.

Codzienny stres potrafi wywołać poważne zaburzenia psychiczne, a psychicznie słaby człowiek jest bardzo podatny na propagandę i manipulację socjo techniczną. Efekt masowego prania mózgów, widzieliśmy chociażby w trakcie trwania pandemii kroronawirus. W miastach paranoja związana z wirusem zwykłego kataru, osiągnęła astronomiczną skalę i praktycznie nikt nie wyszedł z domu bez maski na ustach i jakieś 70 % ludzi z miast, poszło dobrowolnie się zaszczepić, natomiast na wsiach było na odwrót i prawie nikt nie dał sobie wcisnąć kitu że katar zabija.

Oczywiście życie rolników nie jest usłane różami, bo chociażby złe warunki pogodowe potrafią kompletnie zrujnować uprawy, natomiast choroby zakaźne zabić zwierzęta hodowlane i oczywiście rolnicy muszą coraz więcej płacić za nawozy, paliwo, nasiona, maszyny i usługi weterynaryjne. W związku z tym zyski z uprawy ziemi są coraz mniejsze i konkurencja potrafi drastycznie obniżyć cenę skupu chociażby zboża, do jakiej doszło niedawno gdy Ukraina zasypała nasz rynek swoim tanim zbożem.

Czynnik atmosferyczny jest poza ludzką kontrolą, ale jeśli chodzi o ceny skupu produktów rolnych i ceny materiałów koniecznych do prowadzenia gospodarstw, to perspektywa wywalczenia odpowiednio wyższych i niższych cen, jest realna ale pod warunkiem skoncentrowania głosu milionów Polskich rolników w jedno silne ugrupowanie polityczne i ze zjednoczonym głosem Polskich rolników, komisarze z Brukseli i spekulanci z Wall Street będą się wówczas liczyć.

Pomarzyć zawsze można i tylko drugi cud nad Wisłą wskrzesił by Samoobronę w związku z czym, brak zjednoczonego i konserwatywnego głosu rolników, przyczyni się do przyjęcia przez Polskę, wielkich wartości zachodnich i za kilka lat Warszawa będzie przypominać Mogadiszu, ale najpierw Tusk zamieni pałac Kultury i Nauki w meczet.

Myślę, więc jestem

Jakieś 10 lat temu na lato udałem się z kilkoma znajomymi na wieczorny koncert, który odbywał się nad Jeziorem Sławskim z okazji Dni Sławy, ale zanim zapadł zmrok poszliśmy na pomost żeby popatrzeć na wodę, ludzi i generalnie porozmawiać, pośmiać się i mieć dobry czas.

Dziwne zjawisko atmosferyczne zaobserwowaliśmy stojąc na pomoście. Jakieś 50 metrów nad wodą leciała czarna ale częściowo przejrzysta chmura i nie było by w tym nic nadzywczajnego, gdyby nie fakt, że chmura leciała w przeciwnym kierunku do wiatru, i co ciekawe chmura poruszała się stosunkowo szybko w kierunku sceny koncertowej wzniesionej na pobliskiej plaży.

Po chwili chmura zniknęła z naszego pola widzenia i poszliśmy w kierunku sceny, ponieważ przygotowania do koncertu właśnie się kończyły, i tysiące ludzo było już tam zgromadzonych. Zmrok już zapadł, scena była umiarkowanie oświetlona, i z głośników wydobywały się bardzo głośne i nie przyjemne dla ucha dźwięki z prób instrumentów.

Stałem dość daleko od sceny na niewielkim wzniesieniu, bo generalnie nie lubię przebywać w tłumach i gdy spojrzałem na ludzi, a zwłaszcza na scenę to ogarnął mnie strach jakiego jeszcze nigdy w życiu nie doświadczyłem. Odniosłem wrażenie, że na scenie otworzył się portal do piekła.

Usiadłem na ławce żeby przeanalizować tę sprawę i błądząc wzrokiem po ludziach ujrzałem w tłumie przepiękną dziewczynę o blond włosach. Nasz wzrok przez krótką chwilę się spotkał i pomyslalem, że niedawno widziałem i słyszałem piekło, a teraz widzę namiastkę nieba w formie anioła.

Po chwili wstałem i poszedłem jak najdalej od tego miejsca do restauracji i zamówiłem sobie herbatę. Siedziałem na dużym tarasie z którego rozpościerał się piękny widok na całe jezioro, i nagle zobaczyłem lecący nad wodą bardzo jasny, ale mały punkt który przemieszczał się podobnie jak czarna chmura jakieś 50 metrów nad powierzchnią wody i też leciał w kierunku sceny.

Koncert skończył się jakąś godzinę później i krótko po północy jechaliśmy już w kieriunku naszych domów. Na drugi dzień zacząłem myśleć nad tym co zaobserowalem nad jeziorem Sławskim i w internecie znalazłem wzmiankę, że przed i podczas II wojny, III Rzesza Niemiecka przeprowadzała nad tym zbiornikiem wodnym jakieś doświadczenia z pojazdami wodnymi lub latającymi. Szczegółów niestety nie znam.

Możliwe że gdzieś w pobliżu lub pod wodą, znajduje się do teraz jakieś źródło energii lub jakaś aktywna baza, z której sporadycznie wylatują bardzo zaawansowane obiekty latające zbudowane przez Niemców i to co uznałem za czarną chmurę i lecącą gwiazdę były tymi obiektami.

Tej opcji nie można całkowicie wykluczyć, bo w całej europie jest wiele podobnych miejsc w których Niemcy prowadzili jakieś super tajne badania nad egoztycznymi źródłami energii i zaawansowanymi maszynami latającymi. Słynny latający pojazd tzw. Glocke/Dzwon był ponoć zbudowany gdzieś w Sudetach, w głębokich tunelach wydrążonych w górach.

Wracam jednak do zjawisk zaobserowanych nad Jeziorem Sławskim i te cztery bardzo ciekawe fenomeny, a mianowicie czarną chmurę, diabelską scenę jak ją nazwałem, piękną dziewczynę i lecącą gwiazdę można podzielić na dwa. Dwa pierwsze należą do kategorii złej, natomiast dwa drugie do dobrej, i sądzę że są to zjawiska metafizyczne nie z tego świata.

Tysiące ludzi zgromadzonych na koncercie, nieświadomie przyciągnęło dwa pierwsze do naszego ziemskiego wymiaru, biorąc udział w masowej imprezie podczas której pili dużo alkoholu, było głośno, wulgarnie i generalnie myśli większości ludzi tam zebranych, znajdowały się na b. niskiej częstotliwości, która przyciąga zło jak magnes żelazo.

Warto dodać, że tam gdzie pojawia się zło, tam dobro wkrótce też się pojawia, bo pomiędzy tymi dwoma siłami trwa nieustanna wojna i sporadycznie ten nadprzyrodzony konflikt, można zaobserwować w naszym wymiarze. Mnie udało się dostrzec kilka aspektów tego dualistycznego konfliktu, przed i w trakcie trwania zbiorowej imprezy nad jeziorem Sławskim.

Nasze myśli posiadają wielką moc, są bodajże najpotężniejszą siłą w całym kosmosie, bo myśli zamieniają się w słowa, a słowa w czyn i cała rzeczywistość materialna w jakiej obecnie żyjemy, jest produktem naszych myśli.

W 21 wieku znajdujemy się w znacznie gorszym położeniu niż ludzie 100 lat temu i wcześniej, ponieważ wtedy wywoływanie złych mocy odbywało się tylko w kościołach, meczetach, synagogach lub w innych budynkach sakralnych. Dlatego kiedyś wojen było znacznie mniej, natomiast teraz prawie każdy człowiek na ziemi mimowolnie bierze udział w wywoływaniu zła, i przemocy na świecie jest coraz więcej.

Jeszcze do niedawna skutecznym narzędziem do przywoływania zła za pomocą naszych myśli była TV, ale obecnie genialnym urządzeniem okazał się telefon komórkowy z którym prawie nikt się nie rozstaje, i z ekranów telefonów do naszych mózgów płynie rzeka zła w każdej możliwej formie, dosłownie 24 na dobę.

Na przełomie 19 i 20 wieku po ponad 2 tysięcznej przerwie, wskrzeszono ponownie zawody sportowe w formie Olimpiady, ale nie ze względu na nostalgię za utraconym pięknem Hellenistycznej Grecji, ale po to tylko aby wydobyć z tysięcy ludzi obserwujących zmagania sportowe na stadionach i przed ekranami TV, potężną porcję emocji. I są to przeważnie emocje skażone przekleństwami i nienawiścią, kiedy ulubiona drużyna lub sportowiec przegrywa.

Niektóre dyscypliny sportowe są już tak krwawe i brutalne, że niebawem przybiorą formę walk Gladiatorskich jakie odbywały się w antycznym Imperium Rzymskim, i znając ludzką wrodzoną rządzę krwi, ludzie będą tym barbarzynstwem zachwyceni. Potężne Imperium Rzymskie upadło tylko z tego powodu, i jeżeli się nie zmienimy to naszą cywilizacje czeka jeszcze gorszy los, bo za pomocą technologii stworzymy na tej jeszcze pięknej Ziemi i perle kosmosu piekło, z którego nasze dusze już nigdy nie uciekną.

Można zmienić świat na lepszy i jestem pewien, że dobrymi myślami ludzie są w stanie stworzyć ten przysłowiowy raj na ziemi, ale zmianę świata trzeba zacząć od zmiany samych siebie, a to jest najcięższa walka jaką człowiek może stoczyć.

Za górami, za lasami

Dawno temu, ludzie o jasnej karnacji skóry pochodzący z północnych Indii, podbili centralny i południowy obszar Indii i narzucili ciemniejszym mieszkańcom tego regionu koncept reinkarnacji i karmy, po to aby ich skrajnie wykorzystywać i żyć z owoców ich ciężkiej pracy.

Zamiast sprawować nad podbitymi militarna kontrolę, która jest kosztowna i skomplikowana, biali zdobywcy wpadli na lepszy pomysł utrzymania się przy władzy i wpolili w mózgi podbitym hindusom religijny dogmat, że ich ciężkie życie i trudności z nim związane, są bezpośrednim rezultatem złego postępowania w poprzednim ich życiu.

Hindusi o ciemniejszej karnacji skóry uwierzyli, że poprzez swój niski status socjalny, ubustwo, ciężką pracę i choroby jakie powoduje ta trudna egzystencja odrabiają złą karmę jaką nagromadzili w poprzednim życiu i jeżeli będą posłusznie wykonywać swoją ciężką pracę i nie podniosą ręki na rządzących panów i bogate elity, to następne ich życie będzie lepsze.

W takiej mniej więcej smutnej rzeczywistości setki milionów ludzi w Indiach do dnia dzisiejszego żyje i nie śmie protestować, bo protest to grzech i więcej złej karmy do odrobienia w następnej reinkarnacji czyli wcieleniu.

Na szczycie piramidy władzy w antycznych Indiach znajdowali się Brahmini, religijni kontrolerzy systemu, którzy umyli ręce od kłopotów ludzi na niskim szczeblu socjalnym tłumacząc im, że brak jakiejkolwiek pomocy ze strony władców, jest w rzeczywistości błogosławieństwem i biedni powinni się cieszyć ze swojego nieszczęścia, albowiem w ten sposób odrabiają złą karmę i po śmierci ich życie będzie lepsze, baa wspaniałe !

Na gruncie religijnym w Indiach ukształtował się rasistowski podział ludzi ze względu na karnację skóry i na samym dole piramidy społecznej, znajdują się hindusi o najciemniejszej skórze zwani dalit czyli nietykalni, natomiast ci o najjaśniejszej przejęli stery władzy, przemysłu, finansów oraz show biznesu.

Ten skrajnie niewolniczy system w Indiach przyjął się znakomicie, i najlepszym dowodem na to są Hinduskie świątynie finansowane głównie przez biedotę, które pod względem bogactw w formie ozdób ze złota i szlachetnych kamieni, przewyższają wszystko co wzniosła religia chrześcijańska.

W Polsce i generalnie w całym świecie chrześcijańskim, system religijny funkcjonuje na podobnych zasadach co hinduizm, ale na szczęście prawie nikt religii nie bierze tutaj na serio, i dzięki temu państwa z korzeniami chrześcijańskimi jakoś się rozwijają i osiągnęły stosunkowo wysoki rozwój socjalny i materialny, w przeciwieństwie do ultra religijnych i bardzo biednych Indii.

Kościół katolicki w Polsce spełnia bardzo ważna rolę, ale stricte świecką i kościoły są po prostu klubami socjalnymi, w których raz lub dwa razy w tygodniu spotykają się ludzie aby po mszy porozmawiać, popatrzeć na innych, podczas mszy pomedytować, lub zaprezentować swój wyższy status materialny i niech tak pozostanie, na wieki wieków Amen.

Bez paniki

Przyszłość Polski zapowiada się wspaniale. Mamy super strategiczne położenie, Polska jest urodzajnym i bogatym w zasoby mineralne krajem, Polacy są mądrymi, pracowitymi i przystojnymi ludzmi i etnicznie nasz kraj jest czysty. Nie ma tutaj tzw. piątej kolumny w formie milionowej armii imigrantów z Bliskiego wschodu, Afryki bądź Azji, którzy zalali Europę zachodnią i duże europejskie miasta, bezpowrotnie straciły swój dawny urok i bezpiecznstwo.

Jest też w Polsce inny duży plus i z duchowego punktu widzenia jest on bardzo ważny. Polska jest bodajże jedynym krajem w Europie z zakazem aborcji, i jak narazie zgnilizna w postaci transgenderyzmu i całego tego syfu moralnego, nie zapuściły w Polsce zbyt głębokich korzeni.

Kwestia np. masowej imigracji do Europy zachodniej jest na pozór bardzo złożona, a w rzeczywstosci jest prosta jak drut i wystarczy że NATO przestanie bombardować np. Syrię i kraj wróci do normalności i nikt z tamtad nie będzie uciekać. NATO zbombardowało Libię i otworzyło wrota przez które miliony czarnych ucieka z Afryki i udaje się do Europy zachodniej. Zamordowany z polecenia zachodu przywódca Libii M. Kadaffi, ostrzegał przed tym właśnie scenariuszem. To jest ciekawy temat do omówienia, ale dziś o tym co moim zdaniem dzieje się za zamkniętymi drzwiami, pomiędzy Rosją a Polską w kwestii Ukrainy.

Głównym powodem ataku Rosji na Ukrainę, była prawdopodobnie ekspansja NATO na wschód, coraz bliżej granic Rosji, chociaż nie do końca może to być prawda. Niemniej jednak ta drastyczna i nieunikniona decyzja Rosji, stworzyła dla Polski szansę stulecia na odzyskanie swoich ziem utraconych i bliskiego sercom wszystkich Polaków pięknego Lwowa.

To hipotetyczne aczkolwiek bardzo możliwe odyzyskanie Lwowa, może przyczynić się do stworzenia silnej Polski i silnej Europy wschodniej, aczkolwiek Polska ma teraz trudny orzech do zgryzienia, bo musi z Rosją dojść do porozumienia odnośnie przyszłości Ukrainy, która wprawdzie będzie istnieć, ale w promieniu 100 km wokół Kijowa i już nigdy nie stworzy dla Rosji zagrożenia.

Sądzę że Rosja prowadzi intensywny dialog z rządem Polski w kwestii Ukrainy, i dzieje się to na najwyższym szczeblu dyplomatycznym. Rozmowy pomiędzy Polską a Rosją są prowadzone w ścisłej tajemnicy, bo oficjalnie Polska reprezentuje NATO, i rząd Polski musi podtrzymywać iluzję skrajnej wrogości w stosunku do Rosji. Aczkolwiek, zachodnie służby wywiadowcze z pewnością wiedzą o tych rozmowach, i rządy zachodnie zwłaszcza USA mają już gotowy plan działania, w przypadku gdyby Polska stała się zbyt silna i doszło by do jakiegoś renesansu Słowiańszczyzny.

Bo jestem pewien, że układ polityczny w kwestii Ukrainy pomiędzy Polską a Rosją jest już gotowy do podpisania przez Putina i Dudę, ale podpisanie traktatu i jego opublikowanie musi jeszcze trochę poczekać, ponieważ Polska i Rosja pracują nad mądrą odpowiedzią na reakcję rządu Amerykańskiego, który za wszelką cenę nie chce dopusic do nawiązania przez Polskę i Rosję przyjaznych stosunków. Jakikolwiek sojusz pomiędzy Rosją a Polską, był by początkiem końca Amerykańskich czyli żydowskich wpływów w całej Europie.

Rząd USA posiada wspaniałą pralnię mózgów w formie środków masowego przekazu pod dyrekcją żydowskiego hollywood, i wykreowanie Polski na wroga pokoju i demokracji było by dla nich dziecinnie proste. Medialnie podekscytowani przeciętni Amerykanie, domagali by się wówczas od rządu jakiegoś konkretnego działania mającego na celu przywrócenie wolności i demokracji w Polsce. Znając obłudę rządu Amerykańskiego, oni są zdolni w ramach pomocy humanitarnej zbombardować i zniszczyć swojego niedawnego przyjaciela.

Polska musi postawić zatem Waszyngton przed faktem dokonanym, i jedyne logiczne wyjscie, to relatywnie szybki sojusz z Rosją i wtedy Niemcy nas już nie tkną. Tak Niemcy, bo jeżeli Polska będzie zwlekać, to Niemcy uzyskaja pozwolenie od Waszyngtonu, aby domagać się zwrotu od Polski swoich ziem utraconych, bo skoro Polska odzyskała swoje to Niemcom należą się swoje.

Terytorialne roszczenia Niemców były by zrozumiałe, gdyby nie utracili tych ziem z powodu wywołania II wojny. Ale taki podstawowy fakt nie grały by wówczas roli, ponadto Amerykańskie i Niemieckie organizacje pozarządowe, zaczęły by oczywiście finansować organizacje mniejszościowe reprezentujące potomków Niemców żyjących w województwach Śląskim i Opolskim, którzy są dyskryminowani przez brutalnych Polaków i zalążek wojny z Niemcami jest gotowy.

Wydawało by się że współcześni Niemcy są narodem spacyfikowanym i nacjonalizm u nich nie istnieje, lecz podobnie myślano o Niemcach przed II wojną, i zaledwie kilka lat intensywnej propagandy nazistowskiej, wystarczyło żeby na pozór spokojny naród, zamienił się w krwiożerczą bestie, która wymordowała miliony niewinnych ludzi.

Pamiętajmy, że sentymenty terytorialne są bardzo niebezpieczne, ponieważ pobudzają nawet w inteligentnym człowieku skrajne emocje i nacjonalizm, który podgrzewany przez media wywołał w np. w relatywnie zamożnej i stabilnej Jugosławii, straszną wojnę domową z następstwem której Serbowie do teraz toczą walkę. Zachód poprzez swoich muzułmańskich pionków, pragnie wyrwać z Serbii Kosowo, które dla Serbów jest tym czym dla Polaków jest Wielkopolska.